Innowacyjne, „czyste” technologie odgrywają istotną rolę w osiągnięciu zrównoważonego rozwoju. O wspólne dobro, jakim są zasoby naturalne, powinien dbać każdy. Dużą rolę do odegrania mają niskoemisyjne technologie, które obniżają nasze zapotrzebowanie na energię, nowe materiały i napędy (np. wodór jako alternatywne paliwo), ale także aspekty regulacyjne oraz wsparcie finansowe.
Ważne są również nasze przyzwyczajenia i umiejętność racjonalnego wykorzystywania energii. Nawet jej drobne oszczędności, które robimy na co dzień mają znaczenie, jeśli angażuje się w nie wiele osób. Każdy z nas może zrobić coś dobrego dla naszej planety, zaczynając od zmiany swoich codziennych nawyków. Również polityka gospodarcza musi być spójna z celami dotyczącymi ograniczania emisji gazów cieplarnianych. Uzyskanie znacznej obniżki emisji szkodliwych substancji wymaga powszechnego zmniejszenie zużycia energii, rozwoju energetyki odnawialnej oraz opracowania i upowszechnienia nowych, przełomowych technologii i rozwiązań ograniczających w sposób skokowy wpływ na zmiany klimatu. W tym kontekście, zagadnienia współpracy nauki z przemysłem stają się niezwykle ważnym czynnikiem, warunkującym konkurencyjność i atrakcyjność wytwarzanych wyrobów, a co za tym idzie sukces społeczno-ekonomiczny.
Nasuwają się jednak pytania: Jak zainteresować i skutecznie edukować zarówno dorosłych, jak i najmłodszych w dobie kryzysu klimatycznego? Jak łączyć świat nauki z biznesem? Co motywuje naukowców do komercjalizacji badań? Jakie bariery transferu technologii występują po stronie naukowców, a jakie po stronie biznesu? Jak mówić językiem korzyści?
Zaistnienie na rynku z nową technologią i udowodnienie jej skuteczności nabywcy jest poważnym wyzwaniem dla wytwórców, szczególnie z sektora małych i średnich przedsiębiorstw. Z uwagi na ryzyko inwestycyjne i technologiczne kupujący technologie, szczególnie z sektora finansów publicznych wolą często mniej skuteczne lecz sprawdzone i pewne rozwiązania. Nowe technologie nie mogą wykazać się także referencjami z wcześniejszych zastosowań, co poważnie ogranicza ich możliwości rynkowe, szczególnie w kontekście chociażby zamówień publicznych. Ponadto, z uwagi na innowacyjny charakter rozwiązań normy, certyfikaty zgodności oraz aprobaty techniczne odpowiednie dla danych technologii nie odzwierciedlają ich cech innowacyjnych, które stanowią o przewadze konkurencyjnej.
Motorem wzrostu innowacyjności są nie tylko uczelnie generujące wyniki badań, ale w równym stopniu także przedsiębiorstwa, które nowe technologie wdrażają i przetwarzają w postaci produktów i usług oferowanych na rynku. Wymaga to jednak zmiany modeli biznesowych, polityki wartości i nastawienia kadry menedżerskiej na postawę włączającą, zwinną (w rozumieniu filozofii oraz technik Agile). Kadra kierownicza przedsiębiorstw jest świadoma, że współpraca ze sferą naukową pozwoli na przyspieszenie realizacji założonych celów rozwojowych.
Kluczem do sukcesu staje się komercjalizacja wiedzy. Polega ona na zakończonym sukcesem poszukiwaniu zastosowań praktycznych dla odkryć naukowych. Innowatorem może być zarówno autor wynalazku jak i przedsiębiorca. Mogą oni także współdziałać, np. założyć firmę, której celem będzie komercjalizacja wyników. Dzięki komercjalizacji wiedzy nauka staje się bardziej użyteczna, a przedsiębiorcy uzyskują dostęp do wiedzy. Głównym problemem staje się jednak właściwe formułowanie transferowanej myśli naukowej do przemysłu, a jednocześnie jasne i precyzyjne określenie efektów oczekiwanych przez podmioty gospodarcze. Inaczej mówiąc, chodzi o takie samo rozumienie i postrzeganie tych samych problemów oraz wyników realizowanych wspólnie projektów. Dość powiedzieć, że znaczna część firm korzystających ze wsparcia wykorzystała swoją szansę dynamicznego wzrostu właśnie dzięki innowacyjnym rozwiązaniom i współpracy z ośrodkami badawczo-rozwojowymi. Sukces osiągnęły również przedsiębiorstwa rozwijające we własnym zakresie laboratoria i działy wspierające innowacje.
Istotną barierą współpracy nauki i przemysłu jest brak doświadczenia w zakresie badań stosowanych, czy też prac rozwojowych. W znaczącej części pracownicy uczelni zajmują się badaniami podstawowymi. W wielu przypadkach zaś brak takiego doświadczenia, płynącego np. z pracy w przemyśle, utrudnia precyzyjne formułowanie utylitarnych wniosków końcowych, niejednokrotnie niosących za sobą także poważne skutki finansowe. Osiągnięcie wymaganego poziomu specjalistycznej wiedzy praktycznej wymaga od naukowca udziału w wielu wspólnych projektach, bądź kilkuletniego doświadczenia w przemyśle.
Z drugiej strony, przemysł oczekuje od naukowców „cudownych” rozwiązań, które można łatwo i tanio wdrożyć do produkcji. Istotną sprawą staje się zatem właściwe kształcenie przyszłych inżynierów, w tym także kadry naukowej, oparte o rzeczywisty kontakt z przemysłem, np. poprzez włączanie studentów do realizacji projektów oraz organizowanie praktyk i staży. Szczególną rolę w tym względzie mogą pełnić prace przejściowe i dyplomowe studentów ostatnich semestrów studiów technicznych. Prace takie realizowane jako część projektu, z jednej strony pozwalają studentowi na zdobywanie odpowiedniej wiedzy i umiejętności, z drugiej umożliwiają firmie kontakt z uczelnią i dostęp do nowoczesnej bazy badawczej. Student poznaje środowisko pracy firmy i częściowo tematykę realizowanych w niej projektów, a po ukończeniu studiów ma szansę rozpocząć pracę.
Problemy współpracy nauki z przemysłem prowadzą do wypracowania pewnych nowych modeli zaangażowania, które zapewniają obopólne korzyści. Działania takie muszą przybierać różne formy, a ich synergiczne oddziaływanie prowadzi do osiągnięcia zamierzonego celu, którym jest tworzenie innowacyjnych produktów na wysokim poziomie technologicznym, możliwych do wdrożenia w warunkach polskiego przemysłu. Rozwijane są zatem nowoczesne formy aktywizacji współpracy naukowej i zdefiniowanie wspólnych działań, tj. organizacja staży przemysłowych dla uczestników studiów doktoranckich oraz pracowników uczelni, tworzenie wspólnych środowiskowych laboratoriów badawczych, organizacja konsorcjów naukowo-przemysłowych do realizacji wspólnych projektów i tematów badawczych, współorganizowanie seminariów oraz konferencji naukowych, czy udział pracowników naukowych uczelni w Radzie Naukowej.
Uważna analiza obecnej sytuacji pozwala zauważyć ogromne szanse rozwoju gospodarki opartej na wiedzy. Udział przemysłu wytwórczego w polskim PKB plasuje nas w ścisłej czołówce europejskiej. Posiadamy jedne z najlepszych uczelni technicznych, które kształcą świetnych inżynierów. Mamy kulturę techniczną ugruntowaną przez dziesięciolecia, bliskie relacje z bardzo silnym przemysłem niemieckim, do tego dochodzi teleinformatyka, która jest dzisiaj wielką szansą na rozwój. Można już zaobserwować, że w przyszłości jednymi z głównych tematów będą: sytuacja na rynku pracy, deficyty pracowników, możliwości zaspokojenia potrzeb kadrowych. W trudnościach już teraz występujących na polskim rynku pracy niektórzy widzą jednak nie tylko zagrożenia, lecz także szansę wskazując na niewykorzystane dotychczas zasoby. Pracodawcy przyszłości muszą wykazywać się otwartością i elastycznością. Jestem zwolenniczką postrzegania takich potencjalnych trudności jako szans. Mamy okazję wziąć sprawy w swoje ręce, zaangażować się w kreowanie pracowników, jakich nam potrzeba.
Czas otworzyć się na potencjał dotąd często niedoceniany, który uwalniają na przykład kobiety, imigranci czy milenialsi. Osoby urodzone w latach 1983–2001 (milenialsi, Pokolenie Y), w ciągu najbliższych 10 lat będą stanowić 75 proc. pracowników na świecie.5 Pracodawcy doceniają ich zalety. Szybko angażują się w życie firmy, mają pomysły, są otwarci i tolerancyjni, a wymiana doświadczeń z przedstawicielami starszych generacji dobrze wpływa na pracę zespołu. Milenialsi różnią się od innych pokoleń oczekiwaniami do miejsca pracy, wyobrażeniami o karierze i tempie jej rozwoju. Są bardzo zorientowani na sukces, ale w pracy często zachowują się bardzo defensywnie, skupiają się na tym, co widoczne.
Pokolenie Y uważa, że jest bystrzejsze od swoich menadżerów, potrafi lepiej od nich wykonać zadanie lub, że menadżerowie są po prostu niedoinformowani. Najmłodsze pokolenie oczekuje od przełożonych informacji zwrotnych. Jeśli potrzebuje pomocy w rozwiązaniu problemu, częściej zwraca się po nią do znajomych lub szuka rozwiązania w Internecie. Praca to dla nich nie tylko wykonywanie obowiązków w firmie – chcą stać się jej częścią i mieć na nią realny wpływ. Jak wynika z globalnego badania Deloitte „The 2016 Deloitte Millennial Survey. Winning over the next generation of leaders”, lojalność pokolenia Y wobec organizacji, w których pracują, jest zależna od możliwości rozwoju, umiejętności przywódczych, elastyczności warunków oraz poczucia, że wykonywana praca ma cel i sens.6 Oferują świeżość i nowe spojrzenie na kluczowe problemy związane ze zmianami klimatu. Problemy jakie napotykają w codziennej pracy są dla nich świetnym warsztatem. Czynią ich sprawdzonymi i przygotowanymi do pracy w danej firmie kandydatami w pierwszej kolejności do zatrudnienia.
Nowa perspektywa finansowa otworzy kolejnym polskim firmom możliwość wprowadzania w życie śmiałych rozwiązań, umożliwiających odniesienie triumfu w osiągnięciu neutralności klimatycznej i rywalizacji o podbijanie rynków zbytu. Sukcesy polskich firm powinny wyznaczać trendy rozwoju pozostałym przedsiębiorcom. Najważniejsze jest jednak, aby biznes oraz nauka nie tylko ze sobą rozmawiali, ale żeby zaczęli wspólnie myśleć i pracować. Tylko przy takim założeniu systematyczny wzrost wskaźnika innowacyjności polskiej gospodarki stanie się faktem, a nie oczekiwaniem.
Autorka: Anna Szóstakiewicz, Krajowy Ośrodek Zmian Klimatu IOŚ-PIB0
1https://greenevo.gov.pl
2https://www.undp.org/content/undp/en/home.html
3https://www.unglobalcompact.org/
4https://www.unprme.org/
5https://pl.wikipedia.org/wiki/Pokolenie_Y
6https://www2.deloitte.com/al/en/pages/about-deloitte/articles/2016-millennialsurvey.html