PEP2040: Mamy kompas, ale droga do transformacji daleka

Komentarz eksperta

Interesujący artykuł recenzujący PEP2040. Tytuł jest smutną konkluzją, bo transformacja energetyczna się dzieje i nie ma od niej odwrotu. Kierunek jest nam znany od dawna, więc kompas mamy. Nie dostrzegamy jednak, lub nie chcemy przyznać, że transformacja energetyczna  jest to wyścig z czasem. Wagi nabiera tempo zmian, ale PEP2040 jest skonstruowany tak, jakby nam się nie spieszyło. Dlaczego? Gdy sobie uzmysłowimy ogrom zmian, to – przewrotnie mówiąc – nie ma się do czego spieszyć. Transformacja energetyczna jest głęboką zmianą gospodarczą i społeczną na niespotykaną dotąd skalę. Żeby się powiodła, trzeba zmniejszyć ślad węglowy z konsumpcji praktycznie do zera. Chodzi nie tylko o energię zużywaną bezpośrednio, jak prąd, ciepło, węgiel, gaz, i paliwa w transporcie, ale także o energię zużytą do wytworzenia żywności, odzieży, wszystkich dóbr i usług, z których korzystamy na co dzień. To jest nasz osobisty ślad węglowy. Jeśli chcemy rozwijać się w symbiozie z naturą (innej możliwości raczej nie ma, bo nie ma planety B),ten ślad węglowy powinien się drastycznie zmniejszyć. To jest nie lada wyzwanie społeczne, gospodarcze i polityczne. Zadaniem nas, konsumentów jest nauczyć się żyć, zużywając mniej rzeczy, bo wtedy wykorzystamy mniej zasobów i mniej energii. Zadaniem przemysłu (gospodarczym) jest nam w tym pomóc, dostarczając produkty i usługi, które są trwałe, naprawialne i przystosowane do recyklingu oraz wytworzone w sposób najmniej emisyjny. Zadaniem sektora publicznego (polityki) jest wytyczenie tej trudnej i ryzykownej przeprawy w bezpieczny sposób i nadanie jej odpowiedniego tempa. Jak do tych wyzwań podchodzi PEP2040? Autorzy artykułu, punkt po punkcie, wykazują, że PEP2040 ich nie podejmuje i są zdania, że będzie nas to słono kosztować. Obawiam się, że mają rację. Pozytywna informacja jest taka, że rząd już zapowiada zmiany w PEP.  Zachęcam do przeczytania artykułu.

Na początku lutego Rada Ministrów zatwierdziła „Politykę energetyczną Polski do 2040 r.”. Czy nowy dokument strategiczny oznacza przełom dla rozwoju sektora paliwowo-energetycznego w Polsce? Co ma się zmienić i jak w założeniach wpłynie to na klimat, ale także nasz komfort życia i zasoby portfeli?

Uchwałę ws. polityki energetycznej dla Polski przedstawiciele rządu nazywają kompasem dla przedsiębiorców, samorządów i obywateli w zakresie transformacji polskiej gospodarki w kierunku niskoemisyjnym. PEP2040 zakłada między innymi:

  • Uruchomienie w 2033 roku pierwszego bloku elektrowni jądrowej o mocy 1-1,6 GW.
  • Zmniejszenie do maksymalnie 56% udziału węgla w wytwarzaniu energii elektrycznej (do 2030 roku).
  • Wzrost znaczenia biomasy, biogazu, geotermii i pomp ciepła.
  • Zwiększenie wykorzystania technologii OZE.
  • Zwiększenie wykorzystania paliw alternatywnych w transporcie.
  • Ograniczenie emisji gazów cieplarnianych (GHG) o 30% (do 2030 roku, w stosunku do 1990 roku).
  • Zmniejszenie zużycia energii pierwotnej o 23% do 2030 r. (w stosunku do prognoz PRIMES z 2007 r.)

Jak wyjaśnia minister Klimatu i Środowiska Michał Kurtyka w oficjalnym komunikacie resortu, dokument stanowiący pierwszą z 9 zintegrowanych strategii na rzecz „Odpowiedzialnego Rozwoju” to szczegółowy opis wytycznych, które mają na celu wykorzystanie krajowego potencjału gospodarczego, surowcowego i technologicznego. Wszystko to z poszanowaniem zasad sprawiedliwej transformacji, która uwzględnia między innymi punkt startowy i społeczny kontekst wprowadzanych zmian, mając na uwadze dobro mieszkańców poszczególnych regionów i ochronę pracowników. Podczas planowania nie abstrahuje się także od potrzeb gospodarczych wynikających z osłabienia pandemią COVID-19. 

PEP2040: 3 filary sukcesu

Założenia przedstawione przez Ministerstwo Klimatu bazują na 3 filarach:

Sprawiedliwa transformacja
Za główny cel stawia się zapewnienie nowych możliwości rozwoju regionom najbardziej dotkniętym skutkami przekształceń w związku z niskoemisyjną transmisją energetyczną. To wsparcie społeczności lokalnej na płaszczyźnie zawodowej - nowe gałęzie przemysłu (w tym między innymi związane z OZE, energetyką jądrową, elektromobilnością, infrastrukturą sieciową, cyfryzacją i termomodernizacją budynków) mają zapewnić dodatkowe miejsca pracy. Indywidualni odbiorcy energii mają być chronieni przed wzrostem cen nośników energii oraz zachęcani do aktywnego udziału w rynku energetycznym - to z kolei ma przeciwdziałać pogłębianiu zjawiska ubóstwa energetycznego. Dodatkowo regiony węglowe otrzymają pomoc finansową w wysokości około 60 miliardów złotych.
Zeroemisyjność sektora energetycznego
Planowane jest zmniejszenie emisyjności sektora energetycznego dzięki wdrożeniu energetyki jądrowej i wiatrowej na morzu. Filar ten dodatkowo obejmuje zwiększenie roli energetyki rozproszonej i obywatelskiej, opartej na lokalnym kapitale. Ta ma nadal się rozwijać, między innymi dzięki dofinansowaniu z programu rządowego „Mój Prąd”.
Dobra jakość powietrza
Z każdym rokiem istotniejszej również z perspektywy Polaków, którzy coraz bardziej świadomie odchodzą od paliw kopalnych na rzecz innych źródeł energii. To także elektryfikacja transportu i wykorzystywanie nowoczesnych technologii w budownictwie.
Minister Kurtyka zapewnia, że założenia PEP2040 nie przyczynią się do pogłębienia zjawiska ubóstwa energetycznego, z którym zmagamy się w Polsce. Obiecuje wsparcie określonych grup zawodowych i regionów, które poniosą niewspółmierne koszty transformacji.

Polityka energetyczna Polski do 2014 r. - 8 głównych celów 

Przedstawione  powyżej trzy filary dały podwaliny do wytyczenia 8 celów głównych PEP2040 dla Polski, które mają zapewnić nam bezpieczeństwo energetyczne, efektywność energetyczną i zmniejszenie oddziaływania sektora energii na środowisko. Cele, które traktowane są przez przedstawicieli polskiego rządu w kategorii kompasu, wskazują krajowej gospodarce (oraz tworzącym ją podmiotom) drogę, która należy podążać, by dostosować się do uwarunkowań regulacyjnych UE, związanych z celami klimatyczno-energetycznymi na 2030 r., Europejskim Zielonym Ładem i planem odbudowy gospodarczej po pandemii COVID. 

Poszczególne punkty na tej mapie to:
  • Optymalne wykorzystanie własnych zasobów energetycznych
  • Rozbudowa infrastruktury wytwórczej i sieciowej energii elektrycznej
  • Dywersyfikacja dostaw i rozbudowa infrastruktury sieciowej gazu ziemnego, ropy naftowej i paliw ciekłych
  • Rozwój rynków energii
  • Wdrożenie energetyki jądrowej
  • Rozwój odnawialnych źródeł energii
  • Rozwój ciepłownictwa i kogeneracji
  • Poprawa efektywności energetycznej.
Realizując poszczególne wytyczne, Polska zamierza dążyć do osiągnięcia neutralności klimatycznej w ramach Porozumienia Paryskiego zawartego w grudniu 2015 r. podczas 21. konferencji stron Ramowej konwencji Organizacji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu (COP21). To oznacza, że do 2030 roku:

Dla jednego z największych emitentów gazów cieplarnianych w UE takie zadanie nie jest łatwe. W jego osiągnięciu nie pomagają ani zaszłości historyczne i niekorzystne uwarunkowania geopolityczne, z którymi mierzyliśmy się przez ostatnie kilkadziesiąt lat, ani wieloletnie zaniedbania, które przez lata odciskały się na kondycji całego sektora energetycznego i górniczego. W praktyce oznacza to, że nasza droga do zeroemisyjnej gospodarki może być trudniejsza i bardziej wyboista, niż w przypadku innych krajów, które dziś wiodą prym w dekarbonizacji i przestawiają się na inne źródła zasilania. Stąd też wielu ekspertów - przyglądając się deklaracjom i działaniom innych krajów, które wyprzedzają nas w tym "zielonym" peletonie - apeluje do rządu, by opracował, a później konsekwentnie wdrożył w życie ambitniejszy i śmielszy plan reform.  

Kto wyprzedza nas w tej chwili? Na szczycie "zielonego" zestawienia znajduje się Wielka Brytania, która:
  • Stawia sobie za cel redukcję emisji dwutlenku aż 68% do 2030 roku (w porównaniu z 1990 r.).
  • Zapowiada wstrzymanie finansowania projektów w zakresie paliw kopalnianych prowadzonych w innych krajach.
  • Zapowiada podwojenie wkładu do międzynarodowych funduszy klimatycznych.
  • Od 2021 r. nie będzie finansować projektów związanych z paliwami kopalnymi za granicą (Francja wprowadza podobne przepisy od 2025 r. w przypadku ropy naftowej i od 2035 r. w przypadku gazu).
Poza Wielką Brytanią, w wyścigu do zeroemisyjności, szybko wyprzedzają Polskę:
  • Kanada - która zakłada osiągnięcie redukcji emisji na poziomie 32-40 procent do 2030 r. 
  • Finlandia - neutralność klimatyczna do 2035 roku.
  • Australia - do 2040 roku.
  • Szwecja - do 2045 roku.
  • Chiny - neutralność klimatyczna do 2060 roku.
  • Barbados i Malediwy - neutralność do 2030 (pod warunkiem otrzymania wystarczającego wsparcia)
  • Izrael i Słowacja zapowiadają stopniowe odejście od paliw kopalnianych.
  • Pakistan zamierza wstrzymać finansowanie inwestycji w elektrownie węglowe.
  • Indie podwajają swój cel w zakresie odnawialnych źródeł energii.
  • USA - cel redukcji emisji i osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050.

Polityka energetyczna Polski do 2040 roku: Co niepokoi specjalistów?

Prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej Janusz Gajowiecki ocenia, że chociaż zaprezentowany przez rząd dokument „przedstawia kierunek transformacji, to jednak nie wykorzystuje on pełnego potencjału OZE w Polsce ani trendu światowego, który obecnie jest realizowany w Europie i na świecie przez największe gospodarki”. Przejściowy i kompromisowy charakter dokumentu niejako potwierdza Wiceminister Klimatu i Środowiska. Ireneusz Zyska uspokaja, że PEP2040 jest dokumentem zamkniętym, jednak może być w przyszłości aktualizowany.

-    Ten dokument w zakresie odnawialnych źródeł energii jest zachowawczy. Chociażby zakontraktowane w ramach akcji OZE moce pokazują, że poziomy, które deklarujemy w PEP2040 na rok 2030 będą wcześniej osiągnięte - ocenił Zyska na konferencji EEC Trends. 

Eksperci biją na alarm także w związku z nieuchronną podwyżką cen energii, wynikającą między innymi ze zwiększenia nakładów na dostosowanie energetyki konwencjonalnej do uciekającego celu redukcji emisji. Kosztowna będzie też budowa nowych bloków atomowych. Ich zakładany koszt to około 150 mld złotych. Kolejnym aspektem są światowe trendy, w które Polsce trudno się wpasować. W minionym roku po raz pierwszy w krajach Unii Europejskiej wyprodukowano więcej prądu ze źródeł odnawialnych niż z paliw kopalnych. Niemal wszędzie (z wyjątkiem Chin), inwestorzy żegnają się z węglem. Zdaniem firmy doradczej Deloitte, która opracowała raport „The 2030 decerbonization challenge” to kluczowe w procesie światowej dekarbonizacji. 

Jak wynika z raportu think tanków Ember i Agora Energiewende, nasz kraj niestety jest „w ogonie” tej transformacji. W 2020 roku resort klimatu zapewniał, że udział węgla w wytwarzaniu energii elektrycznej wyniesie 60 proc. W PEP2040 otrzymujemy widełki na poziomie 56-60 punktów procentowych węgla w wytwarzaniu energii elektrycznej w 2030 roku. Dziesięć lat później ten udział ma się zmniejszyć o połowę. 

 Staramy się dogonić pozostałe kraje Unii Europejskiej, jednak droga do tego jest jeszcze daleka. Pomoże nam wyczerpanie większości eksploatowanych złóż, które ma nadejść po 2035 roku. Brudny problem rozwiąże się sam. Nie mamy jednak opracowanej właściwej ścieżki działania i gotowego rozwiązania na wypełnienie luki do 2030 roku. 

Staramy się dogonić pozostałe kraje Unii Europejskiej, jednak droga do tego jest jeszcze daleka. Pomoże nam wyczerpanie większości eksploatowanych złóż, które ma nadejść po 2035 roku. Brudny problem rozwiąże się sam. Nie mamy jednak opracowanej właściwej ścieżki działania i gotowego rozwiązania na wypełnienie luki do 2030 roku. 

PEP2040 - wciąż na początku drogi?

Szybkie tempo wprowadzanych modyfikacji w ramach środowiskowo-energetycznych trendów EU i walki o osiągnięcie do 2050 r. neutralności klimatycznej jest dla Polski sporym wyzwaniem. Żaden inny kraj będący członkiem UE nie ma tak dużego udziału elektrowni węglowych w produkcji prądu, jak Polska. Przyjęte założenia w ramach PEP2040 maksymalnie chronią nas jednak przed zadyszką. Niektórzy uważają nawet, że stopują potencjał.

Wiceminister Klimatu i Środowiska Ireneusz Zyska uspokaja, że PEP2040 może być aktualizowany. Zdaniem specjalistów, wytyczenie ambitniejszych celów jest konieczne - inaczej nie uda nam się osiągnąć neutralności klimatycznej w wyznaczonym terminie. A to będzie nas słono kosztować - dosłownie i w przenośni.

Tekst opracowany przez redakcję TOGETAIR