Bez wprowadzenia powszechnego systemu kaucyjnego i depozytowego na różne opakowania (nie tylko butelki PET) nie uda się osiągnąć wyśrubowanych celów recyklingu na nadchodzące lata. Musimy jak najszybciej opracować model tego systemu, uwzględniając polskie uwarunkowania gospodarki komunalnej w tym m.in. zagęszczenie ludności, dostępność punktów handlu detalicznego, moce przerobowe branży recyklingu. Należy skorzystać z dobrych wzorców, które sprawdziły się w innych krajach.

Diagnoza:

W nadchodzących latach czeka nas kilka gruntownych reform, które zrewolucjonizują gospodarkę komunalną i rynek recyklingu. Cel jest prosty: zbliżyć nad do gospodarki obiegu zamkniętego i uporać się z nadmiarem odpadów, zwłaszcza opakowań z tworzyw sztucznych, których przybywa z każdym rokiem w lawinowym tempie. Szacuje się, że Polacy każdego roku wyrzucają ponad 3 mln ton plastików i aluminium, w które zapakowane są produkty codziennego użytku, z czego ponad połowa to jednorazowe opakowania po napojach (między innymi butelki PET oraz puszki aluminiowe).

Dziś są one zbierane razem z innymi odpadami w ramach obowiązującego systemu gminnego i podziału na pięć frakcji. To samorządy odpowiadają za zbiórkę tych frakcji i pośrednio za ich późniejsze przetworzenie. Niestety, osiągane tym sposobem wyniki pozostawiają wiele do życzenia. W 2018 roku osiągany przez Polskę poziom recyklingu miał wynosić 30 proc., jednak około 300 gminom nie udało się tego wskaźnika osiągnąć. Wielu ekspertów podkreśla jednak, że nawet liczba 30 proc. jest zawyżona, bo realny recykling (nie ten deklarowany na papierze) oscyluje w okolicach kilkunastu procent. Mimo obowiązkowej segregacji wciąż zdecydowana większość (63-73 proc.) odpadów trafia do sortowni jako odpady zmieszane, z których nie da się skutecznie wysortować więcej niż kilka-kilkanaście procent wartościowych surowców nadających się do przetworzenia.

To zła wiadomość dla całego rynku: nie tylko gmin, które muszą wywiązać się z poziomu recyklingu, ale również recyklerów i producentów z branży spożywczej. To w tych drugich najmocniej uderzą wymogi dyrektywy SUP (Single-Use Plastics), która powinna zostać zaimplementowana do krajowych przepisów już w lipcu. Wbrew powszechnemu wyobrażeniu wprowadza ona nie tylko zakaz sprzedaży plastikowych słomek i innych produktów jednorazowego użytku, ale przede wszystkim zobowiąże wprowadzających produkty w opakowaniach do większego niż dzisiaj zaangażowania w zbieranie butelek po napojach (90 proc. do 2030 r.) i nałoży obowiązek użycia 30 proc. surowców wtórnych w każdej nowopowstałej butelce PET.

Eksperci są zgodni, że przy dzisiejszym systemie osiągnięcie tych wymogów nie będzie możliwe. Na rynku brakuje bowiem czystego i krajowego surowca, który nadawałby się do kontaktu z żywnością i mógłby być wykorzystywany na skalę oczekiwań określonych w dyrektywie. W Polsce rocznie do obiegu trafia ponad 240 tys. ton samych butelek PET, które tylko w 50 proc. poddawane są recyklingowi. Przy obecnych poziomach zbiórki opakowań po napojach z tworzyw sztucznych, gdyby dyrektywa obowiązywała już dziś, Polska musiałaby zapłacić około 110 mln euro kary za same plastikowe butelki.

Unijne przepisy, m.in. znowelizowana dyrektywa ramowa o odpadach oraz dyrektywa w sprawie zmniejszenia wpływu niektórych produktów z tworzyw sztucznych na środowisko, nakładają na Polskę konkretne zobowiązania:
  • w 2020 r. – 50 proc., a w roku 2035 – 65 proc. odpadów powinniśmy poddawać recyklingowi,
  • do 2025 r. musimy zebrać minimum 77 proc. butelek PET, a do 2030 aż 90 proc.
  • każda butelka PET musi zawierać 25 proc. materiałów z recyklingu do 2025 r., a do 2030 r. – 30 proc.
  • do 2030 r. wszystkie plastikowe opakowania mają nadawać się do recyklingu lub ponownego użycia. 
Cele dotyczące recyklingu odpadów opakowaniowych do 2025 r. / 2030 r.:
  • tworzywa sztuczne 50 proc./55 proc.
  • aluminium 50 proc./60 proc.
  • stal 70 proc./80 proc.
  • szkło 70 proc./75 proc.
  • papier i karton 75 proc./85 proc.

Rozwiązania

Rozwiązaniem, które sprawdza się w innych krajach i pozwoliło naszym sąsiadom już dziś osiągnąć unijne wymogi przewidziane na najbliższą dekadę, jest system kaucyjny i depozytowy na opakowania. Dyrektywa UE w sprawie produktów jednorazowego użytku wprost rekomenduje systemy kaucyjne, jako sposób na sprostanie wyzwaniu związanym z zanieczyszczeniem środowiska tworzywami sztucznymi. Założenie jest proste: do ceny określonych produktów (np. soków, napojów, mleka) doliczana jest kaucja, którą mieszkańcy mogą później odzyskać, oddając puste opakowanie do automatu przy sklepie lub bezpośrednio do sprzedawcy.

Systemy kaucyjny i depozytowy są często traktowane jako jedno i to samo, choć są to w istocie dwa komplementarne rozwiązania, które mogą być wdrożone równolegle. System kaucyjny – w przeciwieństwie do depozytowego – opiera się na opakowaniach wielokrotnego użytku. Przykładem mogą być szklane butelki zwrotne stosowane w branży piwowarskiej: są one zbierane, a później dostarczane z powrotem do producenta, który przygotowuje je do ponownego wykorzystania, myje i ponownie napełnia (Według danych z 2016 roku uwzględnionych w analizie Deloitte z 2017 roku, aż "91-94% z butelek wprowadzonych na rynek trafia do ponownego napełniania"). W tym przypadku celem systemu kaucyjnego nie jest przekazanie opakowań do recyklingu, a do ponownego ich wykorzystania. Inaczej ma się sprawa w systemie depozytowym, w którym celem jest właśnie recykling, czyli przetworzenie opakowania na recyklat wykorzystywany przy produkcji zupełnie nowych opakowań.

To rozróżnienie w rzeczywistości nie ma większego znaczenia dla konsumenta. W obu przypadkach nie musi się on bowiem martwić o dalszy los wyrzucanego opakowania, a jedynie zadbać, by wrzucić je do odpowiedniego automatu lub oddać bezpośrednio do sklepu. Zdecydowanie bardziej rozpowszechnione są systemy depozytowe. W Europie korzysta z nich ponad 133 mln osób, czyli średnio co czwarty mieszkaniec UE. To nieco ponad jedna czwarta populacji. Funkcjonują one w dziesięciu europejskich krajach: Chorwacji, Danii, Estonii, Finlandii, Niemczech, Holandii, Norwegii, Szwecji, Islandii i na Litwie. Niewykluczone, że do tego grona dołączą wkrótce inne kraje: Austria, Belgia, Francja, Łotwa, Wielka Brytania.

Do wprowadzenia systemu przymierzał się też polski rząd. Mówił o nim w swoim exposé premier Mateusz Morawiecki. Również przedstawiciele Ministerstwa Klimatu i Środowiska nie kryją, że są zwolennikami takiego systemu. Nie przedstawiono jednak szczegółowych propozycji jak te rozwiązania mogłyby zostać wdrożone.

Dobre praktyki i przykłady

Głównymi celami wdrożenia systemu depozytowego/kaucyjnego są: promowanie opakowań przyjaznych środowisku, usprawnienie recyklingu, zapewnienie dostępu do dobrych jakościowo i wytwarzanych lokalnie surowców wtórnych oraz zmniejszenie ilości odpadów, które trafiają na składowiska. Chodzi o to, by strumienie zwracanych opakowań były jednorodne, bez zanieczyszczeń z innych frakcji (np. resztek jedzenia), dzięki czemu byłyby one cennym surowcem, za który można osiągać stosunkowo wysokie ceny.

Doświadczenia innych krajów, które już przetarły szlaki pokazują, że cele te są możliwe do zrealizowania, o ile utrzymane zostaną kluczowe założenia. Po pierwsze: system musi być powszechny, prosty w obsłudze i czytelny. Konsument musi mieć świadomość, które towary objęte są kaucją i wiedzieć gdzie oraz jak może oddać niepotrzebne mu opakowania, by odzyskać kaucję. Taka wymiana nie może być uciążliwa i wiązać się z trudnościami praktycznymi i logistycznymi dla mieszkańców. W praktyce oznacza to, że system powinien gwarantować możliwość oddania opakowań i zwrotu kaucji w możliwie największej liczbie placówek, a nie tylko w sklepie, w którym dokonano zakupu.

Wzorców jak taki system działa nie brakuje. Mimo różnic dotyczących m.in. struktury handlu i zagęszczenia ludności (przykładem mało zaludniona Finlandia i gęsto zaludnione Niemcy), wiele systemów kaucyjnych i depozytowych zorganizowanych jest w podobny sposób. Do sprawnego zarządzania systemem potrzebny jest operator. W Norwegii, Szwecji, Finlandii, Islandii, na Litwie, w Estonii, Holandii, Danii (a także w planowanych systemach na Słowacji i w Szkocji) jest nim nowo powoływana organizacja zrzeszająca grupy producenckie oraz organizacje handlowców, która raportuje do określonej prawem instytucji, np. Agencji Ochrony Środowiska lub resortu środowiska.  Z polskiej perspektywy należy przeanalizować najlepiej działające systemy i wdrożyć sprawdzone rozwiązania.

Norwegia
Jednym z najlepszych wzorców może być Norwegia. Tamtejszy system zbiórki butelek z tworzyw sztucznych i puszek działa na terenie od 1999 r. i obejmuje opakowania po napojach z plastiku oraz metalu. Obsługę systemu na terenie całego kraju powierzono jednemu podmiotowi – Infinitum. Równolegle obok recyklomatów (ok. 3700 sztuk, które przypadają na ok. 15 tys. podmiotów tj. sklepy, stacje benzynowe, kioski), we wszystkich punktach handlowych realizowana jest też zbiórka manualna. Opakowania są liczone ręcznie i przetrzymywane w magazynach. Chociaż zdecydowana większość (94 proc.) opakowań trafia do recyklomatów, to alternatywna metoda zbiórki czyni system powszechnym i łatwo dostępnym dla każdego. Efekty? Dziś Norwegia może się pochwalić wskaźnikiem ponownego przetwarzania ponad 92 proc. butelek plastikowych i ograniczeniem składowania odpadów do 4 proc. Norweski rząd ponadto motywuje producentów do ponownego wykorzystania plastikowych butelek i puszek. Służą temu odpowiednio skalibrowane stawki podatku ekologicznego, który jest uzależniony od osiąganego przed przedsiębiorstwo poziomu recyklingu. Im jest on wyższy, tym opłata niższa, a w przypadku osiągnięcia 95 proc. recyklingu stawka podatku redukowana jest do zera.
Finlandia
Zcentralizowany jest również fiński system kaucyjny, którym zarządza jeden operator – firma Palpa. To prywatne konsorcjum  sprzedawców napojów (50 proc.) oraz producentów i importerów (50 proc.), działające non-profit, którego działania są nadzorowane przez Ministerstwo Środowiska. Systemem objęte są jednorazowe opakowania po wodzie, sokach, cydrach, soft-drinkach, long drinkach (koktajlach alkoholowych), napojach energetycznych, piwie, winie i alkoholach mocnych. Konsumenci mogą zwracać je w 4,6 tys. punktów,  których większość posiada maszyny (jest ich 4 tys.). Są one własnością sprzedawcy, przy czym to administrator systemu (Palpa) określa warunki, jakie muszą one spełniać. Alternatywą, podobnie jak w Norwegii, jest możliwość prowadzenia zbiórki manualnej w sklepie. Na takie rozwiązanie w tzw. Branży HoReCa (hotele, restauracje, catering) zdecydowano się w ponad 9,5 tys. lokalizacji. Dzięki tym rozwiązaniom Finlandia odnotowuje sięgający 93 proc. poziom zwrotu butelek i puszek. Statystyczny Fin zwraca rocznie 234 puszki po napojach, 89 butelek plastikowych oraz 25 szklanych. Co decyduje o tak dobrym wyniku? Działają tutaj trzy czynniki: nawyki konsumentów (przyzwyczajenie do zwrotu opakowań oraz świadomość środowiskowa), wygoda (rozbudowany system, sprawnie działające maszyny oraz lokalizacja punktów zbiórki), i kaucja (szeroka gama produktów objętych kaucją oraz odpowiedni poziom finansowy).
Niemcy
System kaucjonowania opakowań bezzwrotnych, przede wszystkim puszek i plastikowych butelek, obowiązuje w Niemczech od 2003 roku. Kaucja w wysokości 25 eurocentów obejmuje szklane, aluminiowe i wykonane z PET opakowania od napojów o pojemności od 0,1 litra do 3 litrów. Jest niższa w przypadku opakowań wielokrotnego użytku: przy szklanej butelce piwa wynosi 8 eurocentów. Kaucji nie podlegają soki, mleko i produkty mleczne, wino, szampan i alkohole mocne. Producenci wprowadzający na rynek towary objęte kaucją opłacają składki odpowiadające ilości produktów wprowadzanych na rynek, z których finansowany jest cały system. Butelki jednorazowe można zwrócić w każdym sklepie, o ile ma on w asortymencie napoje zwracanej marki. Sprzedawca ma obowiązek przyjąć butelki niezależnie, gdzie produktu zostały kupiony.  Przy zwrocie opakowań w automacie (jest ich ok. 45 tys.) konsumenci otrzymują bon na zwrot kaucji, na podstawie którego otrzymuje się w kasie zwrot kaucji, bon może także zostać wykorzystany podczas zakupów.
Litwa
Spektakularnym sukcesem może się również pochwalić Litwa, która dzięki wprowadzonemu w 2016 r. systemowi awansowała do czołówki krajów o najwyższym wskaźniku recyklingu opakowań plastikowych po napojach. Za organizację odpowiada działający not-for-profit operat kaucji. Trafia do niego ponad 92 proc. butelek PET, 93 proc. puszek oraz 85 proc. opakowań szklanych objętych systemem kaucyjnym (Średni poziom w UE dla opakowań z tworzyw to 44 proc.). Tylko w ciągu pierwszych pięciu miesięcy Litwini oddali tak do skupu 130 mln opakowań - o połowę więcej, niż szacowano. To dzięki wygodzie i prostocie: do ceny produktu dodawana jest opłata kaucyjna w wysokości 0,1 euro, którą po oddaniu butelki do recyklomatu można odzyskać w formie vouchera wymienianego w kasie na gotówkę lub pozwalającego na zmniejszenie kwoty zakupów. Automaty kaucyjne znajdują się w każdym sklepie sprzedającym produkty znajdujące się w systemie, umieszczone są przy wejściach do sklepów lub na parkingach.

Bariery strukturalne, finansowe i organizacyjne

Wdrożenie systemu, choć na pozór może wydawać się proste, wiąże się z kilkoma poważnymi wyzwaniami. Przygotowując konkretne regulacje konieczne będzie, by znaleźć odpowiedź na pytania dotyczące finansowania systemu, modelu w jakim ma on być zorganizowany, wysokości kaucji. Konieczne będzie też przeanalizowanie wpływu, jaki wprowadzenie systemu będzie miało na cały łańcuch podmiotów zaangażowanych w gospodarkę odpadami. W tym przypadku chodzi nie tylko o sklepy, na terenie których miałyby znajdować się recyklomaty, ale również recyklerów, instalacje komunalne i gminy.

To właśnie rola samorządów może być kluczowa dla powodzenia systemu, zwłaszcza, że większość gmin w Polsce to gminy wiejskie, o mniejszym zagęszczeniu ludności i innej infrastrukturze, niż duże metropolie. Należy uwzględnić, że w Polsce działa wiele sklepów o niewielkich powierzchniach, a europejskie systemy depozytowe i kaucyjne w przeważającej większości opierają się jednak na recyklomatahch umieszczonych w pobliżu sklepów wielkopowierzchniowych. W przypadku mniejszych placówek problemem może być więc wygospodarowanie odpowiedniej przestrzeni na zainstalowanie urządzenia. Podobny problem wystąpi również w przypadku zastosowania modelu opierającego się na zbiórce manualnej.

Pytanie o zaangażowanie samorządów ma również wymiar prawny. Dziś to gminy są zobowiązane do osiągnięcia wysokich poziomów recyklingu odpadów komunalnych, których dużą część stanowią właśnie opakowania, w tym wartościowe na rynku, bo relatywnie łatwe i tanie w przetworzeniu butelki PET. Niezbędna jest analiza, czy wyłączenie tej frakcji z systemu gminnego w ramach systemu kaucyjnego, który obsługiwałaby powołana do tego celu organizacja branżowa na wzór rozwiązań zastosowanych np. w Norwegii, nie spowoduje wzrostu kosztów przetwarzania odpadów w samorządach. Pozostawione w żółtych pojemnikach odpady z tworzyw sztucznych, których zagospodarowanie będzie dalej spoczywało na ich barkach, będą bowiem dużo mniej warte na rynku (bo mniej atrakcyjne dla recyklera jako niejednolity surowiec). To z kolei może negatywnie wpłynąć na warunki

Pytaniem pozostaje również kto zainwestuje w rozwój systemu: postawienie automatów i ich utrzymanie? Na Litwie koszty inwestycyjne wyniosły 5 mln euro (do 2016 r.)., Na Słowacji, w studium opracowanym przez Instytut Ochrony Środowiska, wyliczono z kolei, że koszty inwestycyjne operatora wyniosą 15 mln euro. Koszty operacyjne szacuje się tam na 33 mln euro. Przychody obliczono na 28 mln euro. Różnicę, czyli 5 mln euro, pokryją producenci opakowań. Należy jednak zwrócić uwagę, że przywołane kraje są zdecydowanie mniejsze od Polski. Biorąc pod uwagę efekt skali, koszty będą więc niewątpliwie dużo wyższe.

Tekst opracowany przez redakcję TOGETAIR