W pierwszych dniach sierpnia Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej poinformowało o przystąpieniu do etapu społecznych konsultacji założeń siedmioletniego kompleksowego Programu Rozwoju Retencji. Łączny koszt planowanych inwestycji określono w nim na 14 mld zł.
Polska należy do krajów o najuboższych zasobach wodnych w całej Unii Europejskiej. Pod względem zasobów wody przypadających na jednego mieszkańca - ok. 1600 m3 – zajmujemy bliską końca pozycję na Starym Kontynencie (średnia europejska to 4500 m3). Fachowcy z MGMiŻŚ oceniają, że w czasie przeciągającej się głębokiej suszy, nasza krajowa średnia może spadać do zaledwie 1000 m3 wody na głowę.
Rządowy program ma nas przygotować na coraz dłuższe i częściej doskwierające gospodarce, szczególnie rolnictwu (ale przecież nie tylko jemu), okresy posuchy. Przy obecnym tempie zmian klimatycznych możemy spodziewać się, że trudniej już będzie o wyrównywanie bilansu wodnego w sposób „samoczynny”, za sprawą bardziej sprzyjającej aury. Zwłaszcza, że w niektórych regionach kraju (np. na Kujawach i w Wielkopolsce) od lat obserwuje się postępujące stepowienie, w innych – jak na Dolnym Śląsku – problem zdążył przybrać postać krytyczną - suszy hydrologicznej. Z kolei, niejako na drugim biegunie naszych niepokojów rozbudzanych przez efekt cieplarniany coraz częściej pojawiają się gwałtowne załamania pogody niosące nawalne deszcze, skutkujące wezbraniami wód i w konsekwencji - powodziami. [Fot. Krzysztof Ptak]
Las jest wielkim naturalnym regulatorem obiegu wody w przyrodzie, a przy tym działa samoistnie i niezwłocznie. Można by rzec, spełnia to zadanie wprost u źródeł problemów z deficytem, tudzież gwałtownym nadmiarem wody. Obie te skrajności, jak już zdążyliśmy się przekonać, mogą mieć równie katastrofalne skutki ekonomiczne i społeczne.
Las stwarza dogodne warunki retencjonowania opadów atmosferycznych, ogranicza i spowalnia spływ wody, gromadzi jej zapasy na okres wegetacyjny. Akumuluje wodę w okresie jej nadmiaru, a potem oddaje w czasie niedoboru, działa na korzyść obszarów położonych niżej. Rozdziela zgromadzone zasoby na spływ powierzchniowy i zasilanie zasobów podziemnych. Kształtuje też retencję gruntową.
Tereny leśne przynoszą też niezaprzeczalne korzyści ekosystemom hydrogenicznym, czyli uzależnionym od wody (obszarom wodno-błotnym, torfowiskom i mokradłom). Spełniają nie tylko zadania retencyjne, lecz także ochronne, w wielkim stopniu przyczyniając się do powiększania życiodajnych zasobów wody. Efektem jest zachowanie i wzbogacanie siedlisk oraz zwiększanie różnorodności biologicznej. Obecność lasu w wielkim stopniu ogranicza erozję wodną i zmniejsza podatność gruntu na osuwiska pojawiające się po długotrwałych ulewach. Formacje leśne, rzecz jasna, nie tylko są sprawnym regulatorem obiegu wody, ale również istotnym beneficjentem retencji, ale to już temat na inną okazję.
Mała retencja polega na czasowym zatrzymaniu wód opadowych lub roztopowych w miejscu ich pojawienia się. Służy ograniczaniu tempa odpływu powierzchniowego, w tym dokonującego się małymi ciekami (strumieniami, potokami, rowami, rzeczkami). Już dwie dekady temu nadleśnictwa LP przystąpiły do realizacji inwestycji związanych z tego rodzaju potrzebami. Wtedy jednak czyniły to niejako na własną rękę, korzystając ze środków pochodzących z funduszu leśnego LP oraz dofinansowania z Eko Funduszu, z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej jak również wojewódzkich ekspozytur tej ostatniej instytucji. W połowie lat 90. ub.w. Lasy Państwowe mogły też sięgnąć po środki pomocowe z funduszu PHARE na realizację zadań związanych z powstrzymaniem degradacji stosunków wodnych na terenach szczególnie na to narażonych, m.in. w Puszczy Noteckiej i Sudetach (krótkie wizytówki przedsięwzięć zrealizowanych w latach 1998-2006 oraz późniejszych, o krajowym zasięgu, przedstawia infografika).
Przystąpienie Polski do Unii Europejskiej otworzyło drogę do środków wspólnotowych. Toteż w 2006 r. w Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych zrodził się pomysł, aby skonsolidować działania i ubiegać się o środki na ten cel z Funduszu Spójności. W efekcie powstały dwa duże, skonsolidowane programy: „Zwiększanie możliwości retencyjnych oraz przeciwdziałanie powodzi i suszy w ekosystemach leśnych na terenach nizinnych” oraz „Przeciwdziałanie skutkom odpływu na terenach górskich. Zwiększanie retencji i utrzymanie potoków oraz związanej z nimi infrastruktury w dobrym stanie”. Oba, w ramach tzw. perspektywy finansowej UE 2007-2013, znalazły się w Programie Operacyjnym Infrastruktura i Środowisko, a w roli koordynatora wystąpiło – powołane jesienią 2006 r. – Centrum Koordynacji Projektów Środowiskowych. Warto podkreślić, że zakres przedsięwzięcia postawił je wtedy w rzędzie największych tego typu inicjatyw realizowanych w UE.
Tempo i skala niepokojących zmian klimatycznych oraz doświadczenia wyniesione z zakończonego sukcesem wcześniejszych realizacji zachęciły polskich leśników do kontynuacji projektów małej retencji. Jeszcze raz posłużono się modelem skonsolidowanym. Nową jego edycję udało się umieścić pośród zadań kolejnej perspektywy finansowej UE, w tym samym co poprzednio programie operacyjnym tym razem już jako projekt trójczłonowy, poświęcony adaptacji lasów i leśnictwa do zmian klimatycznych obejmujący lata 2016-2022. Znalazły się w nim: „Kompleksowy projekt adaptacji lasów i leśnictwa do zmian klimatu – mała retencja oraz przeciwdziałanie erozji wodnej na terenach nizinnych” oraz „Kompleksowy projekt adaptacji lasów i leśnictwa do zmian klimatu – mała retencja oraz przeciwdziałanie erozji wodnej na terenach górskich”. Trzeci człon dotyczy zapobieganiu pożarom lasów i ograniczaniu ich skutków.
Przez minione dwadzieścia lat leśnicy zdobyli niemałe doświadczenie z zakresu małej retencji, hydrotechniki i inżynierii środowiska. Dostępna jest specjalistyczna literatura, mogą też skorzystać z praktycznej wiedzy pionierów. Sztuka przechwytywania nadmiaru wody podczas wezbrań i gromadzenia zapasów na czas jej niedostatku jest wprawdzie stara jak świat, ale gospodarka wodna nie zawsze była mocną stroną rodzimej hydroinżynierii. Dziś nie można pozwolić sobie na błędy - dla retencji, także tej małej leśnej nie ma już alternatywy. [Fot. Jarosław Ramucki]
Tekst: Agnieszka Sijka, Lasy Państwowe