Na mieszkańca Polski przypada trzy razy mniej wody niż wynosi średnia europejska. Jednocześnie codziennie marnujemy ten cenny zasób. Trwonimy go w przemyśle, rolnictwie i mieszkaniach. To zła wiadomość, biorąc pod uwagę, że w nadchodzących latach – na skutek nasilających się zmian klimatu i wzrostu temperatury - czekają nas też częstsze i silniejsze susze. Czy ten proces można wyhamować lub chociaż złagodzić jego negatywne konsekwencje? Czy przyjdzie się nam przyzwyczaić do braku wody po odkręceniu kurka?

Zmiany klimatu powodują, że Polska, mając stosunkowo małe zasoby wody, staje się w nie coraz bardziej uboga. Roczny zasób wody na jednego mieszkańca Polski to ok. 1500 m3 - ponad trzykrotnie mniej niż średnia europejska wynosząca ok. 4500 m3. Ponadto zasoby wód powierzchniowych w Polsce rozmieszczone są w sposób nierównomierny. Więcej jest ich na południu (tereny wyżynne i górskie), natomiast środkowa, wschodnia i w mniejszym stopniu północna część kraju boryka się z deficytem wody. Nie pomaga też to, że Polska leży na obszarze, gdzie ścierają się wpływy klimatu oceanicznego i kontynentalnego. Powoduje to nieprzewidywalność opadów oraz ich sezonową i obszarową zmienność.

Szczególnie dotkliwie odczuwają to rolnicy. To w nich najbardziej uderza niedobór opadów, który z wyłączeniem pojedynczych wilgotnych miesięcy, utrzymuje się w Polsce od kilku lat na znacznym obszarze krajów. Skumulowany deficyt opadów nadal jest wysoki i w wielu miejscach dochodzi do 250 mm w okresie od stycznia 2019 roku. W związku z tym systematycznie zmniejszają się zasoby wód powierzchniowych oraz pogarsza się sytuacja hydrologiczna kraju.

Efekt jest łatwy do przewidzenia. Tylko w zeszłym roku stan suszy na przełomie I i II kwartału 2020 r. wystąpił na większym obszarze kraju niż w analogicznym okresie w 2019 r. Konsekwencją suszy może być ograniczony dostęp do odpowiedniej ilości wody na nie tylko na potrzeby produkcji rolnej, ale również przemysłu, zwłaszcza elektroenergetycznego. Utrudniony może być również pobór wody ze źródeł powierzchniowych i podziemnych do celów przemysłowo-komunalnych.

Susza niejedno ma oblicze
SUSZA to okres długotrwałego braku lub znaczącego niedostatku opadów, na tyle długi, aby wywołać braki wody, o czym świadczą niskie wielkości przepływu oraz powiększanie się niedoboru wilgoci w glebie, obniżenie poziomu wody w jeziorach i poziomu wód gruntowych (według „Międzynarodowego słownika hydrologicznego”). 
Susza jest procesem, którego kolejne fazy to:
  • susza meteorologiczna -  deficyt lub brak opadów przy wysokiej temperaturze powietrza;
  • susza glebowa (rolnicza) -  przedłużający się niedobór opadów oraz wzrost parowania i transpiracji;
  • susza hydrologiczna – wyczerpywanie się zasobów wód podziemnych i zmniejszanie się przepływów w rzekach.
Wyróżnia się także suszę w sensie gospodarczym będącą skutkiem wymienionych procesów fizycznych. 
 
Niestety, czynniki nasilające się w wyniku zmian klimatu, takie jak niedobór opadów, zmniejszająca się pokrywa śnieżna, coraz częstsze opady nawalne, z których woda nie jest zatrzymywana w miejscu opadu, będą przyczyniać się do dalszego zmniejszenia zasobów wód w Polsce, a tym samym do wzrostu ceny wody. Stopniowo woda, do której dostęp traktujemy jako coś oczywistego, na niektórych obszarach kraju może stać się dobrem rzadkim i trudno dostępnym. 

 Walka o każdą kroplę!

W tym nierównym starciu z siłami natury nie jesteśmy jednak z góry skazani na porażkę, a w tym konkretnym przypadku, na postępujące pustynnienie i brak wody. Zarówno z punktu widzenia ochrony przed powodzią, jak i przed suszą, celowe jest retencjonowanie i spowalnianie odpływu wód opadowych i roztopowych do rzek. Można tego dokonywać za pomocą piętrzenia, zatrzymywania wody w rowach, hamowania odpływu wody z obiektów drenarskich i przechwytywania wód opadowych lub roztopowych. Obecnie całkowita ilość zmagazynowanej wody w istniejących zbiornikach retencyjnych w Polsce wynosi około 4 mld m3.  To tylko nieco ponad 6,5% objętości średniorocznego odpływu rzecznego. Tymczasem warunki fizyczne i geograficzne Polski stwarzają możliwości retencjonowania 15% średniego odpływu.

Czy w Polsce oszczędzanie wody i jej retencjonowanie jest wspierane systemowo? Czy rząd ma plan na przeciwdziałanie skutkom suszy?

Legislacja
W Polsce, w ustawie z 20 lipca 2020 r. – Prawo wodne, wprowadzono przepisy nakładające obowiązek uiszczania opłaty za zmniejszenie naturalnej retencji terenowej. Opłatę ponosi się za zmniejszenie naturalnej retencji terenowej na skutek wykonywania na nieruchomości o powierzchni powyżej 3500 m2 robót lub obiektów budowlanych trwale związanych z gruntem, mających wpływ na zmniejszenie naturalnej retencji terenowej przez wyłączenie więcej niż 70% powierzchni nieruchomości z powierzchni biologicznie czynnej na obszarach nieujętych w systemy kanalizacji otwartej lub zamkniętej. Tym samym w polskim porządku prawnym wprowadzono mechanizm zachęcający do zwiększania powierzchni biologicznie czynnej na terenach poszczególnych działek, co przyczyni się do ograniczenia odpływu wód opadowych i zatrzymania wody w miejscu opadu.
Dofinansowania
Ministerstwo Klimatu i Środowiska wraz z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zainicjowało w 2020 r. wsparcie finansowe działań polegających na zagospodarowaniu wody opadowej w obrębie nieruchomości. Chodzi o to, by wody opadowe lub roztopowe z nieruchomości nie były odprowadzane poza jej teren (np. do kanalizacji, rowów odwadniających, na tereny sąsiadujące, ulice, place itp.), a były zatrzymywane i wykorzystywane na cele np. podlewania ogródka.

Ogromne zainteresowanie programem „Moja Woda” pokazuje, że Polacy chętnie podejmują działania, które służą zarówno celom krajowym (adaptacja do zmian klimatu, przeciwdziałanie skutkom suszy), jak i celom indywidualnym (możliwość wykorzystania wody deszczowej w gospodarstwie domowym i jego otoczeniu).

Na dofinansowania do rozbudowy „zielono-niebieskiej” infrastruktury (np. zbiorników retencyjnych w miastach) mogą liczyć też samorządy. Mogą się one ubiegać o wsparcie ze środków unijnych rozdzielanych przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska.  W ramach dotychczas przeprowadzonych czterech naborów wniosków 43 projekty zostały wsparte łączną kwotą dofinansowania ponad 1 mld zł przy całkowitej wartości przedsięwzięć 1,5 mld zł. Obecnie trwa kolejny konkurs, w którym do uzyskania jest 60 mln zł z Funduszu Spójności. 
Dokumenty strategiczne
Długoterminowe kierunki działań prezentowane są w projekcie Planu przeciwdziałania skutkom suszy (PPSS) przygotowywanym przez Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie. Plan zawiera m.in. propozycje budowy lub przebudowy urządzeń wodnych. Są to działania zarówno w zakresie tzw. dużej retencji (m.in. budowa wielofunkcyjnych zbiorników wodnych „Wielowieś Klasztorna”, „Kąty-Myscowa”, czy „Kamieniec Ząbkowicki”, stopni wodnych „Lubiąż”, „Ścinawa” i „Niepołomice”), jak i małej retencji, w tym, np. utrzymanie bioróżnorodności ekosystemów wodnych terenów Pojezierza Kaszubskiego oraz Borów Tucholskich czy zwiększenie retencji jeziorowej i korytowej w regionie wodnym Dolnej Odry. Warto wspomnieć o programie kształtowania zasobów wodnych (PKZW) opracowanym przez PGW Wody Polskie. Zakłada on przywrócenie dwufunkcyjnej roli urządzeń melioracyjnych, tak by zapewniały odprowadzanie wód z pól i użytków rolnych w czasie opadów, ale również retencję wód w okresach suszy.

Wiele zależy od nas samych!

Marnotrawstwu wody w mieszkaniach można zapobiegać w pierwszej kolejności przez odpowiednie gospodarowanie nią. Wystarczy szereg prostych czynności, takich jak korzystanie z prysznica zamiast branie częstych kąpieli, uruchamianie tylko pełnej pralki i zmywarki, zakręcanie kurka w czasie mycia zębów – ważne, by pamiętać o nich codziennie! Warto też zamontować perlator na kranie (zmniejsza strumień wody) czy zainstalować oszczędne spłuczki w toalecie.

Statystyczny Polak zużył w 2019 r. 33 tys. litrów wody, co daje ok. 90 litrów dziennie, z tego 30% przeznaczonych jest na spłukiwanie toalet. Do tego celu można wykorzystać wodę deszczową lub tzw. wodę szarą z umywalek, wanien, pryszniców, pralek i zmywarek. Takie pozornie drobne oszczędności pomnożone przez tysiące czy miliony gospodarstw domowych czynią wielką różnicę.

 

W trosce o ziemię i plony

W rolnictwie do zmniejszania zużycia wody może przyczynić się ponowne wykorzystanie wody do celów nawadniania zgodnie z opublikowanym w 2020 r. Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady  (UE).

Komisja Europejska szacuje, że dzięki tym rozwiązaniom ponowne wykorzystanie wody w rolnictwie w Unii Europejskiej może osiągnąć poziom 6,6 mld m³ rocznie w porównaniu z 1,7 mld m³ rocznie bez wprowadzania zmian. Ponowne wykorzystanie ponad 50% całkowitej objętości wody pochodzącej z oczyszczalni ścieków w UE i teoretycznie dostępnej do nawadniania pozwoliłoby uniknąć ponad 5% bezpośredniego poboru z wód powierzchniowych i podziemnych, a tym samym o ponad 5% zredukować ogólny deficyt wody.

Jednym z zalecanych działań jest też dobór do uprawy roślin o odpowiednich potrzebach wodnych do dostępnych zasobów w danym regionie. Powodzenie zależy w dużej mierze od współpracy rolników. Powinni się oni porozumieć w kwestii upraw na sąsiadujących polach, by mogły być nawadniane i uprawiane efektywnie.

 

Ważny jest także wybór metod nawadniania, które nie powodują istotnych strat na parowanie takich jak m.in. nawadnianie kropelkowe lub podsiąkowe. Nie bez znaczenia pozostaje pora nawadniania - wieczorem, gdy promieniowanie słoneczne nie powoduje intensywnego odparowania wody wykorzystywanej do podlewania, jest ono zdecydowanie bardziej efektywne.

Uszczelnić fabryki!

Przemysł odgrywa szczególnie istotną rolę w sprostaniu wyzwaniu ograniczenia marnotrawstwa wody. Według danych GUS z 2019 r., zużycie wody w przemyśle szacuje się na ok. 71,4% ogółu wody pobieranej w Polsce. Większość wody w przemyśle zużywana jest do celów chłodniczych, ale tylko co drugi zakład wykorzystuje ją w obiegu zamkniętym, w którym woda z miejskiej sieci wodociągowej trafia głównie do produktu gotowego i jest stosowana do celów sanitarnych, a po oczyszczeniu służy ponownie do innych celów. W tym obszarze jest zatem wielkie pole do ulepszeń.

Na koniec szczypta optymizmu: jak wynika z raportu Banku Danych Lokalnych GUS, na przestrzeni ostatnich lat odnotowano spadek zużycia wody w krajowych przedsiębiorstwach, głównie dzięki zastosowaniu przyjaznych środowisku technologii. Pozwalają one zoptymalizować i zmniejszyć zużycie wody na etapie produkcji.

Tekst opracowany przez redakcję TOGETAIR