Nie ma bezpieczeństwa energetycznego bez współpracy międzynarodowej
Typowa definicja bezpieczeństwa energetycznego jest dość prosta: jest to dostępność odpowiednich dostaw energii (paliw, elektryczności, ciepła) po przystępnych cenach. Nim do niej przejdziemy, spójrzmy na bezpieczeństwo energetyczne z perspektywy czasu. Nie ulega wątpliwości, że stan bezpieczeństwa energetycznego obecnie jest skutkiem strategicznych decyzji i inwestycji z odleglej przeszłości, sięgającej od jednej do kilku dekad, bo taki jest cykl budowy i życia aktywów paliwowo energetycznych. Upływu czasu wymaga także przywrócenie bezpieczeństwa po jego utracie, bo na ogół wiąże się to z inwestycjami. Tocząca się transformacja energetyczna sprawia, że decyzje o inwestycjach w przywrócenie bezpieczeństwa energetycznego nie są proste, gdyż naprawa systemu energetycznego z odległej przeszłości może być pozbawiona biznesowego sensu. Ponadto trzeba brać pod uwagę koszt alternatywny, bo inwestując w sektor energii wpływa się na bezpieczeństwo naszych dzieci i wnuków. Wojna, tocząca się tu i teraz skupia uwagę na bieżących zagrożeniach i poszukiwaniu szybkich rozwiązań. Nie zmienia natomiast w żaden sposób aktualności wyzwań odległych, związanych ze skutkami zmian klimatu, które ze względu na cykl dojrzewania innowacyjnych technologii trzeba adresować dzisiaj, aby dzięki nim zapewnić dostępność energii po przystępnych cenach za parę dekad.
Po tym wstępie przyjrzyjmy się bliżej czynnikom, które wpływają na bezpieczeństwo energetyczne. Odwołajmy się do uznanego międzynarodowego autorytetu, jakim jest Daniel Yergin. W swojej monografii „The Quest. W poszukiwaniu energii”, wydanej w 2011 r. i przetłumaczonej na język polski wykazuje on, że bezpieczeństwo ma kilka wymiarów, takich jak:
Bezpieczeństwo fizyczne
Dostępność cenowa
Polityka i regulacje skłaniające do inwestycji
Utrzymywanie właściwych stosunków i relacji między narodami
Na bezpieczeństwo fizyczne składa się ochrona aktywów, infrastruktury, łańcuchów dostaw, szlaków handlowych, tworzących system paliwowo-energetyczny kraju. Ważnym elementem bezpieczeństwa fizycznego jest faktyczna dywersyfikacja, czyli zapewnienie realnej alternatywy dla dotychczasowych dostaw i szybkiej substytucji kierunków i paliw, kiedy zajdzie taka potrzeba. Wojna w Ukrainie i sankcje nałożone na Rosję zweryfikowały pod tym kątem poziom fizycznego bezpieczeństwa energetycznego europejskich krajów. W Polsce dokonana dywersyfikacja, oparta na określonej strategii bezpieczeństwa oraz oddanych do użytku inwestycjach, poszerzających możliwości zaopatrzenia kraju w ropę naftową oraz gaz ziemny wraz z systemem rezerw strategicznych podniosła poziom fizycznego bezpieczeństwa energetycznego do najwyższego osiągalnego poziomu. Wiodącą rolę w przeprowadzeniu dywersyfikacji dostaw ropy naftowej, dzięki którym produkcja paliw w kraju przebiega bez zakłóceń ma PKN ORLEN.
Drugim wymiarem bezpieczeństwa energetycznego jest dostępność energii po przystępnych cenach. Składa się na to zdolność do zagospodarowywania krajowych zasobów energii po uzasadnionych ekonomicznie kosztach, poprzez konkretne przedsięwzięcia w terenie oraz zdolność do nabywania zasobów energii na mocy umów i wyniku operacji handlowych, po przystępnych cenach. W otwartych gospodarkach rynkowych, gdzie towary przemieszczają się swobodnie pomiędzy krajami, ceny ropy naftowej, paliw płynnych, gazu ziemnego czy węgla kamiennego zależą od relacji popytu i podaży na międzynarodowych rynkach. Międzynarodowe rynki towarów, jakimi są surowce energetyczne, wiążą dostępność wolumenów z cenami. Gdy na rynku zaczyna brakować towaru, cena rośnie i ogranicza dostęp do towaru tym, których nie stać na zakup, dzięki czemu towar mogą kupić ci, których na to stać.
Rynkowy wymiar bezpieczeństwa energetycznego i jego globalny zasięg dał o sobie znać w końcu 2021 r. niespotykanymi wcześniej wzrostami cen gazu ziemnego na rynkach LNG w Europie i w Azji a substytucja paliw w energetyce przeniosła napięcia na rynki węgla oraz paliw płynnych. Bodźcom regulacyjnym i finansowym, skłaniającym do przyspieszania inwestycji w energetykę odnawialną nie towarzyszyły odpowiednie wymogi zabezpieczenia ciągłości dostaw energii. Domyślną rolę w tym zakresie spełniały moce w energetyce gazowej wraz z płynnym (do tej pory) rynkiem LNG, na którym zaopatrywał się cały świat. Nagła rezygnacja Chin z importu węgla z Australii i wypełnienie ubytku zwiększonymi zakupami gazu na rynku LNG była jednym z czynników ujawniających, że skala rynku LNG jest zbyt mała w stosunku do potrzeb UE w zakresie wsparcia nieciągłej energetyki odnawialnej. Dynamicznie rosnącym na świecie mocom odnawialnym powinna towarzyszyć adekwatna rozbudowa przede wszystkim rynku gazu, ale także energetyki jądrowej, która jest zeroemisyjna i działając w sposób ciągły, zwiększa ilość dostępnej energii w podstawie, zmniejszając tym samym skalę popytu na gaz. Obu tym sektorom do tej pory odmawiano regulacyjnego wsparcia, podczas gdy rynkowe bodźce do inwestowania słabły. Nakłady inwestycyjne na wydobycie ropy naftowej i gazu w latach 2010 – 2019 spadły o połowę podczas gdy globalne zużycie tych paliw wzrosło. Receptą na uniknięcie kolejnych kryzysów tego rodzaju jest synchronizacja rozwoju sektora zielonej energii na świecie z rozwojem adekwatnego systemu zapewnienia ciągłość dostaw energii, który obecnie musi bazować na dostępności rezerw mocy energetycznych i zasilających je paliwach.
Wojna w Ukrainie ponownie wstrząsnęła rynkowym wymiarem bezpieczeństwa energetycznego. Kraje NATO i kraje potępiające zbrojną rosyjską agresję zerwały stosunki dyplomatyczne z Rosją i nałożyły na nią sankcje polityczne i gospodarcze. Kraje autorytarne, nadal współpracujące z Rosją i przeciwne nakładaniu na nią sankcji gospodarczych i politycznych znalazły się po drugiej stronie. Ponieważ Rosja była największym eksporterem paliw kopalnych na świecie, skutki wojny odbiły się na międzynarodowych rynkach paliw a falę silnych wzrostów cen odczuwają także kraje niezaangażowane, leżące daleko od areny działań wojennych. Wśród nich są kraje o niskich dochodach na mieszkańca, więc silny wzrost cen energii i żywności niesie ze sobą ryzyko napięć społecznych i konfliktów. Warto przypomnieć, że wzrost cen energii i żywności po wielkim kryzysie finansowym z lat 2008/2009 stał się przyczyną niepokojów społecznych i konfliktów w ponad 40 krajach świata, w tym w krajach eksportujących surowce energetyczne.
Wysokie ceny już nasilają presję na interwencje rządowe na rynkach ropy naftowej, zwiększając niepewność i zmienność cen. Rynki ropy zawsze podlegały wpływom politycznym i decyzjom rządowym. Ale obecnie wachlarz rzeczywistych i potencjalnych działań rządowych, wpływających na rynek jest niezwykle szeroki. Uwolnienie rezerw Międzynarodowej Agencji Energii (MAE) to żywy przykład i bezprecedensowy poziom interwencji rynkowej. Rynek musi się też zmagać się z nieprzewidywalnymi decyzjami Pekinu o kolejnych lock-downach z powodu COVID-19, z możliwością nałożenia nowych europejskich sankcji energetycznych na Rosję, z napiętym, ale nieprzejrzystym procesem negocjacji nuklearnych w Iranie oraz z niezamierzonymi konsekwencjami działań rządów, próbujących chronić konsumentów przed wzrostem cen paliwa transportowego.
Trzecim wymiarem bezpieczeństwa, niesłychanie ważnym są inwestycje, podejmowane z odpowiednim wyprzedzeniem. Bezpieczeństwo energetyczne wymaga takiej polityki i takich warunków, które zachęcą do inwestowania, postępu i innowacji w celu zapewnienia, że w przyszłości dostępne będą na czas odpowiednie dostawy i wystarczająca infrastruktura. Na przykładzie ropy i gazu ziemnego widać, że kraje importujące te paliwa mówią o bezpieczeństwie dostaw. Kraje eksportujące widzą tę kwestię odwrotnie – mówią o bezpieczeństwie popytu na eksportowana przez nie ropę czy gaz. Na tych surowcach oparty jest ich wzrost gospodarczy, gwarantują również bardzo dużą część przychodów rządom. Chcą wiedzieć, że będzie istniał rynek, co pozwoli im zaplanować budżet i uzasadnić poziom przyszłych inwestycji, na przykład w rozbudowę potencjału eksportu LNG w krajach wydobywających gaz ziemny.
Poprawie bezpieczeństwa energetycznego służy współpraca międzynarodowa, bowiem skutki suwerennej decyzji jednego kraju, zmieniające relację popytu i podaży na rynku międzynarodowym, poprzez ceny docierają do wszystkich uczestników rynku. Rosnącą wagę tego wymiaru już ponad 10 lat temu podkreślał Dan Yergin: ”… uzależnienie systemów energetycznych oraz ich rosnąca złożoność i zasięg, wszystko to razem uwypukla potrzebę zrozumienia ryzyka i wymagań powiązanych z bezpieczeństwem energetycznym w dwudziestym pierwszym wieku. Handel energią w coraz większym stopniu przekracza granice narodowe. Ponadto bezpieczeństwo energetyczne oznacza nie tylko zdolność przeciwstawienia się różnorodnym zagrożeniom, ale także konieczność utrzymywania właściwych stosunków między narodami i poprawnych relacji, jak również wpływ energii na ich własne ogólne bezpieczeństwo narodowe. ” 1
W tym krótkim cytacie, oprócz diagnozy znalazła się też rada, jak budować bezpieczeństwo energetyczne we współczesnym świecie. Otóż poprawie bezpieczeństwa energetycznego służy transformacja energetyczna, bo w dłuższym okresie prowadzi do trwałego zmniejszenia ekspozycji na rynki paliw kopalnych a jej postęp wymaga efektywnej współpracy międzynarodowej i koordynacji działań między krajami UE oraz w skali międzynarodowej.
Dążąc do trwałego wzmocnienia bezpieczeństwa energetycznego w Europie, powinniśmy wzmocnić transformację energetyczną poprzez lepszą koordynację inwestycji w odnawialne źródła energii i tempa odchodzenia od paliw kopalnych a także od atomu między krajami. Transformacja energetyczna uniezależni nas importu paliw z Rosji a także zredukuje ekspozycję na zmiany ich cen. Używam określenia wzmocni, bo chodzi o takie tempo transformacji energetycznej, które nie tworzy rynkowych napięć i silnych wzrostów cen, jak to miało miejsce podczas kryzysu energetycznego w końcu ubiegłego roku.
Mimo wojny i pogłębienia deficytu paliw kopalnych na rynkach, o czym świadczy wzrost ich cen, nie ma ani podstaw ani woli spowalniania transformacji z perspektywy firm. Wywołane przez wojnę przesunięcie miksu energetycznego w kierunku wyższych emisji jest przejściowe i nie jest przejawem spowolnienia transformacji, lecz dostosowaniem jej tempa do warunków makro oraz możliwości firm i krajów. Rośnie na znaczeniu szybsze odejście od paliw kopanych ale skala inwestycji będzie dostosowana do możliwości finansowania, które zależeć będą od kondycji gospodarki globalnej. Z perspektywy kurczącego się długookresowo popytu, inwestowanie w wydobycie paliw kopalnych nie jest atrakcyjne mimo wysokich dziś cen.
Wyjątkiem jest gaz ziemny, który wymaga doinwestowania w skali międzynarodowej, jako paliwo przejściowe, gdyż wspiera transformację energetyczną, do czasu wynalezienia efektywnych magazynów energii. Priorytet mają inwestycje w rozbudowę infrastruktury LNG, zwłaszcza po stronie skraplania, gdyż obecnie te moce są efektywną barierą wzrostu rynku LNG.
Trzeba także przemyśleć mechanizmy cenowe na rynku energii elektrycznej, które są nadal oparte na krańcowym koszcie wytwarzania energii z paliw kopalnych. Wraz ze wzrostem udziału OZE w wytwarzaniu energii elektrycznej to podejście traci sens, bo krańcowy koszt energii z OZE równy zero sprawia, że gdy energia elektryczna jest generowana w całości z OZE, nikt nie zarabia. Nieciągłe OZE wymagają wsparcia, które przenosi nieciągłość na energetykę tradycyjną. Właściwym mechanizmem kosztowym dla cen energii z OZE są koszty przeciętne. Wsparcie ze strony energetyki tradycyjnej też powinno być rozliczane po koszcie przeciętnym (amortyzacja niezbędnych mocy + przeciętny koszt zużytego paliwa). Zmiana mechanizmów cenowych zredukuje ekspozycję na rynkowe ceny gazu.
Wojna w Ukrainie wydobyła na światło dzienne zbyt dużą zależność Unii Europejskiej od importu paliw kopalnych z państw niedemokratycznych, która stała się ważnym tematem w debacie publicznej oraz jest jednym z większych wyzwań dla Wspólnoty. Debata ta wykazuje, że długofalowo dla Europy, która zasadniczo poza kilkoma wyjątkami nie ma własnych źródeł paliw kopalnych, transformacja energetyczna i zwiększanie udziału OZE jest po prostu koniecznością, a nie wyborem.
1 Daniel Yergin, op.cit.